Rośliny mojego dzieciństwa.

Było kilka takich gatunków roślin, którymi my dzieci lat '90, bawiliśmy się nie bardzo wiedząc dlaczego nas do nich ciągnie. Pamiętacie tzw. chlebek? Bytowało to na każdym trawniku, przy każdym psim gównie rosło; pojedyncza prosta łodyżka, a na jej szczycie zebrane w grona, drobne kwiatuszki? Jadło się te właśnie białe kwiatki, a my dzieciaki z blokowisk wierzyliśmy, iż z tasznika pospolitego biedronki robią chleb. Ale bankowo każdy z moich rówieśników kojarzy takie twarde białe kulki co zrywało się z krzaków i rozdeptywało pod butami, co tak śmiesznie strzelały; oder takie drobne ciemne jagody z żywopłotów, które rzucaliśmy dziewczynom za kołnierz od bluzy? A wiecie, że są to śmiertelne trucizny i dobrze Was matki przed nimi przestrzegały?

Wiem, iż byście chcieli coś o roślinach narkotycznych, ziołach wizyjnych, enteogenicznych; tych co zmieniają percepcję i sposób myślenia, co wprowadzają nas w wiele istniejących obok siebie wszechświatów, o niebezpiecznych halucynogenach i "boskich" grzybach. Będzie. Obiecuję, ale na razie posłuchajcie trochę nostalgicznego pieprzenia starego człowieka, który chociaż przez moment dał się wzruszyć i zanurzyć we wspomnieniach sięgających circa ćwierć wieku.



ROŚLINY MOJEGO DZIECIŃSTWA.

JASNOTA BIAŁA (LAMIUM ALBUM L.)



To to każdy blokers z lat '90 kojarzy. Niby pokrzywa a nie pokrzywa, której liście wzięte w dłoń nie parzą, a nektar wysysany od spodniej strony kwiatu jest słodki niczym tyłeczek ... elfiej panny. Kto z nas nie popisywał się przed dziewczynami rwąc to i smarując sobie całe ciało, że niby taki wytrzymały kozak i jest w stanie wytrzymać parzącą pokrzywę? Chociaż wiedza owa dostępna była tylko nielicznym.

Surowcem jest ziele i kwiat - Herba et Flos Lamii Albi. Kwiaty zbieramy w okresie kwitnienia, suszymy w zacienionym, przewiewnym miejscu. Przechowywać w szczelnie zamkniętych słojach. Młode liście i wierzchołki rośliny mogą być używane w kuchni w postaci sałatek z oliwą - jako środek witaminizujący albo przyrządzane w dokładnie ten sam sposób co szpinak. Można spożywać liście świeże na surowo oraz jako macerat w chłodnej wodzie - bardzo dobre źródło potasu, witamin i aminokwasów.

Największe zastosowanie (nowożytne oraz dawnym ziołolecznictwie) w leczeniu dolegliwości tzw. kobiecych - białe upławy, stany zapalne narządów rodnych, bolesne miesiączkowanie, nadmierne krwawienie miesięczne; najczęściej w połączeniu z białą koniczyną - podawany doustnie w postaci naparu. Przygotowanie: 2 łyżki kwiatów z obu roślin na 2 szklanki wody, parzyć 10 minut, podawać 3 x dziennie w równych ilościach.

Inne wskazania do stosowania doustnego: zaburzenia przemiany materii, choroby skóry na tle nieprawidłowości metabolicznych, kruchość naczyń krwionośnych, hemoroidy, niewydolność i uszkodzenia miąższu wątroby. Zewnętrznie: jako środek ściągający, przeciwzapalny i antyseptyczny. Można stosować jako okłady na zmęczone, opuchnięte oczy. Według fitoterapii XVIII - XIX w. środek czyszczący krew i wątrobę, witaminizujący, tonizujący; przeciwkrwotoczny i przeciwbiegunkowy.

Preparaty: napary na wodzie lub mleku - 1-2 łyżki kwiatów suchych lub świeżych. Można pić często, do 6 razy dziennie. Środek bardzo bezpieczny, może być podawany dzieciom. Nie powoduje zatruć żadnego typu. W przypadku przeziębienia i kaszlu - napar na mleku z miodem i sokiem malinowym.

ŚNIEGULICZKA (SYMPHORICARPOS ALBUS L.)



No to teraz już wszyscy wiedzą o jakie "strzelające" białe jagody chodzi. Niezliczoną ilość razy widziałem dzieciaki bawiące się tymi kulkami i całe chodniki usrane w ich soku. Dobrze, że nikomu nie przyszło do głowy próbowanie owych owoców, bo jak zaznaczyłem na wstępie jest to roślina trująca. W początkowej fazie zażycia występują wymioty i przeczyszczenie, podrażnienie błony śluzowej żołądka. Po wchłonięciu w dużej dawce majaczenia i śpiączka - porażenie układu nerwowego. Swoją drogą ciekaw jestem tej peerelowskiej tendencji do sadzenia na skwerach i wokół bloków krzewów o niebezpiecznym działaniu. Może to jak z topolą - szybko rosły i nie wymagały szczególnych warunków glebowych.

Roślina stricte ozdobna. Z zastosowań medycznych wyróżnia się głównie działanie hamujące na rozwój drożdżaków z rodzaju Candida, a surowcem zielarskim są młode pędy razem z owocami, które należy dobrze wysuszyć. Naparem można płukać gardło (rozcieńczoną nalewką także) przy kandydozie i kryptokokozie, stanach zapalnych i infekcjach grzybiczo-bakteryjnych błony śluzowej jamy ustnej. Napar można stosować także do opłukiwania narządów płciowych, skóry głowy (łupież i świąd), uszu oraz do okładów i przemywania ciała przy wszelkich infekcjach drożdżakami.

Napar do stosowania zewnętrznego: 2 łyżki rozdrobnionego surowca na 200 ml wody. Odstawić na 30 minut i przecedzić. Płukać 4-6 x dziennie.

Można także stosować napar wewnętrznie, doustnie (pomimo trujących właściwości śnieguliczki/trzymamy się sztywno dawkowania!) we wszystkich schorzeniach układu pokarmowego wywołanego drożdżakami, a także w kaszlu i infekcjach górnych dróg oddechowych o tym samym podłożu. Ponadto przy reumatyzmie. Przygotowanie: 1 łyżka surowca na 1 szklankę wrzącej wody. Parzyć 30 minut. Przecedzić. Wypić szklankę małymi porcjami w ciągu dnia.

Nalewka z młodych pędów wraz z owocami śnieguliczki (Tinctura Symphoricarposis). Do sporządzenia używamy 1 cz. surowca na 3 cz. alkoholu o mocy 40-60 volt. Macerujemy przez okres dwóch tygodni. Przefiltrować. Zastosowanie i dawkowanie:

1. Do płukania gardła i jamy ustnej - 10 ml na szklankę ciepłej wody + 3 krople olejku anyżowego oder herbacianego.

2. Infekcje układu pokarmowego wywołane drożdżakami - 3 ml tinktury na 100 ml wody + 3 krople olejku pichtowego oder cedrowego. 3 x dziennie.

3. W chorobach reumatycznych - 3 ml nalewki 2 x dziennie. Ponadto stosować jako okłady i wcierki w okolice chorych mięśni i stawów. Skuteczna w leczeniu stanów pourazowych narządów ruchu - wcierać 4 x dziennie.

W razie wystąpienia nudności zmniejszamy dawkę wszystkich preparatów!

LIGUSTR POSPOLITY (LIGUSTRUM VULGARE L.)



Tak, to są te czarne, twarde jagody co wrzucało się laskom za kołnierz koszulki z ciupeksu w latach '90 albo rzucało się nimi w ziomków podczas zabawy np. w wojnę. Tak jak powyżej opisana śnieguliczka ligustr jest krzewem ozdobnym o właściwościach trujących. Jest także tzw. trucizną zwierząt i bydła, która jest instynktownie przez nie omijana i nie spożywana. Jest także rośliną alergenną, przy czym, stężenie pyłku w powietrzu jest niewielkie, gdyż jest bambo ciężki. Jego koncentracja może wywołać objawy alergiczne u osób podatnych tylko w miejscu masowego występowania owej rośliny. Uważać należy przy spożywaniu miodu (tak, jest rośliną miododajną) z udziałem pyłku ligustru, gdyż niewielka ilość może wywołać obrzęk krtani i warg, obrzęk naczyniowy i ewentualnie zapaść. Wracając do właściwości toksycznych (są nawet gorsze od śnieguliczki, a same owoce, mające formę ciemnych błyszczących jagód są bardzo atrakcyjne dla dzieci!) - objawy występują szybko po spożyciu owoców (rzadziej liści) - nudności, silne wymioty, kolka, podrażnienie błony śluzowej żołądka ("brzuch wrażliwy na ucisk"), wzdęcia, silne; wodniste biegunki. W wyniku nagłego odwodnienia może dojść do zaburzeń elektrolitowych, zapaści krążeniowej i zgonu (notowanego wielokrotnie po spożyciu dużej ilości owoców przez dzieci), acz pamiętajmy, iż omnia sunt venena, nihil est sine veneno. Sola dosis facit venenum ("wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo dawka czyni truciznę") jak mawiał znany lekarz i przyrodnik Paracelsus, ojciec medycyny współczesnej.

Ligustr jest krajowym surowcem syringinowym (syringina vel kwas syringinowy - ligustryna w przypadku owej rośliny) wykazuje działanie hepatoprotekcyjne i przeciwzapalne. Może być stosowany w leczeniu stanów zapalnych, marskości i stłuszczeniu miąższu wątroby. Ponadto w chorobach autoimmunologicznych wątroby, nerek czy gruczołów dokrewnych. W łuszczycy i endometriozie. W przypadku leczenia wszelkich schorzeń wątroby poleca się, surowce syringinowe, łączyć z kurkumą, karczochem czy ostropestem.


Surowcem farmaceutycznym są jesienne lub wiosenne gałązki ligustru (u roślin syringina występuje głównie w postaci glikozydowej i zlokalizowana jest w zdrewniałych częściach). Najlepiej ekstrahować gorącym alkoholem 60-65 volt. Gotować w czerwonym oder białym winie albo przez 20 minut w wodzie, na wolnym ogniu, z dodatkiem soku z cytryny. Proporcje surowca do alkoholu 1:5.  Zażywać, w przypadku pierwszego sposobu ekstrakcji etanolem, 10-15 ml 1 x dziennie. Wino 30-50 ml 1 x dziennie. Można także przygotować odwar (muszę kiedyś opisać poszczególne postacie farmaceutyczne leków ziołowych) z 1 łyżki surowca na szklankę wody - pić 2 x dziennie po 100 ml.

Drugim potencjalnym, acz poniekąd udokumentowanym działaniem kwasu syringinowego jest jego działanie przeciwnowotworowe. W tym przypadku wykorzystywany synergistycznie wraz z kwasem synapinowym, chlorogenowym, kawowym czy galusowym. 

To nie do końca tak, iż syringina (kwas syringinowy) = ligustryna. Jedni publicyści piszą, iż są to dwa odrębne związki chemiczne, a drugi wymieniony teoretycznie odpowiada za toksyczne właściwości ligustru pospolitego. Inni przyjmują, iż kwas syringinowy (syringina) = ligustryna = lilacyna (zw. czynny bzu lilaka) i są to nazwy synonimiczne jednego związku chemicznego o tym samym działaniu. Skład chemiczny nie jest do końca poznany, a sama klasyfikacja związków czynnych, tak naprawdę, jest nieusystematyzowana.

TASZNIK POSPOLITY (CAPSELLA BURSA-PASTORIS L.)



Taszka, tobołki pastusze, kaletka pasterska, kaletki, gryczka, sumki pastusze, pastewne ziele i najlepsza nazwa synonimiczna - prezentuję państwu - stulidupa. Tak jak napisałem na wstępie moich wywodów: jedliśmy białe kwiatki zebrane w grona na wierzchołku łodygi i ową roślinę nazywaliśmy per "chlebek" wierząc, iż biedronki robią z nań chleb.

Każdy, absolutnie każdy, kto ganiał po trawnikach za gałą i dziewczynami w latach '90 zna to ziele, ale nikt z nas nie podejrzewał, nawet nie mógł, iż ma to jakieś właściwości lecznicze. Nawet ja, do czasu zrobienia zielnika na pierwszym roku Wydziału Farmaceutycznego, uważałem tasznik za chwast o śmiesznej nazwie łacińskiej (zielnik kupiłem, w życiu bym tego nie robił wtedy i nie dość, że go nie umiałem to zawarte w nim były także rośliny trujące, zostałem przyłapany i uświadomiony na zaliczeniu, np. starzec jakubek - z czego miałem, ówcześnie, nieprzemijającą bekę).

Hippocrates traktował tasznik jako środek maciczny. Pedanius Dioskurydes (grecki lekarz, farmakolog i botanik, circa 40 - 90 r.) opisywał głównie owoce tasznika i stosował owe jako środek żółciopędny, oczyszczający wątrobę z zalegającej żółci. Ponadto do leczenia wrzodów wewnętrznych. Paracelsus określał taszkę jako środek ściągający, obkurczający i przeciwkrwotoczny. Hieronymus Bock (1498 - 1554 r. niem., luterański duchowny i botanik) przypisuje także właściwości przeciwkrwotoczne, hamujące nadmierne krwawienie miesięczne. Ponadto stosował do leczenia ran i krwawień z nosa. Dr Augustyn Czarnowski (1861 - 1934 r., polski lekarz stomatolog i homeopata) w swoim wielkim dziele, a zarazem najlepszym zielniku okresu dwudziestolecia międzywojennego, "Zielniku lekarskim" tak pisał o składnikach czynnych ziela tasznika: "ostry gorzknik wyciągowy, olejek gorczyczny, nieco żywicy, wosku, tłuszczu, gumy, cukru; dużo soli: sód, wapń, niedokwas żelaza, siarka. E. Bombelon znalazł w tej roślinie alkaloid bursynę, oprócz tego zawiera ciało garbnikowe w znacznej ilości." Ponadto według owej publikacji był stosowany, w wiekach średnich, do tłumienia popędu seksualnego u młodych panien i nowicjatek w klasztorach.

Nie ma absolutnie zgodności co do składu chemicznego ziela tasznika. Jedyna zgodność, co do jego zastosowania, była tylko w średniowieczu i renesansie. Z substancji czynnych wymienia się aminy (cholina, acetylocholina, tyramina, prolina, ornityna), alkaloidy (bursyna i bursa-kwas o charakterze glikozydu), glikozyd izosiarkocyjanowy, flawonoidy (kwercytyna, rutyna, diosmina, robinetyna), kwasy organiczne (szczawiowy, winowy, jabłkowy), sole mineralne (gł. potasu/popiół z tasznika zawiera circa 40% tlenku potasu!), witamina C, cukry i olejek eteryczny (ok. 70 składników - 20% kamfora, węglowodory alifatyczne 27%, felandren 8%). Zdaniem prof. Maxa Wichtl'a (ur. 1925 r. w Wiedniu, austriacki botanik i chemik, emerytowany profesor farmakognozji) tasznik może zawierać peptyd podobny w działaniu do oksytocyny - wzmaga skurcze macicy i działa p/krwotocznie.

Surowcem farmaceutycznym jest ziele tasznika pospolitego. Zbieramy w okresie kwiecień/maj podczas księżyca przybywającego w dni słoneczne po opadnięciu rosy. Suszymy w specjalnie przygotowanej suszarni oder w miejscu zacienionym, przewiewnym w temp. 30° Celsjusza. Generalnie wykazuje działanie p/krwotoczne, ściągające, odkażające. Stosowany po porodach do powstrzymania krwawień i szybszego zwinięcia się macicy, przy zapaleniach dróg moczowych, rozkurczowo na mięśnie gładkie jelit i przewodu pokarmowego; działa żółciopędnie. Może być stosowany w chorobach nerek, śledziony, cukrzycy, krzywicy, dnie moczanowej.

Preparaty farmaceutyczne z tasznika opiszę w innym rozdziale MGR.MAJKI blog, ponieważ jest ich tak dużo (tak samo jak zastosowań leczniczych) jak dużo jest ludzi zajmujących się fitoterapią. Tak jak napisałem wcześniej - nie ma zgody co do składu chemicznego. Jedni stosują napary, intrakty, wyciągi alkoholowe (co z założenia, iż tasznik jest surowcem peptydowym jest błędne, gdyż denaturuje to i niszczy aminy zawarte w zielu). Inni badacze, jak np. dr Henryk Różański, polecają stosować tylko świeży sok (ze względu na w/w właściwości), który jest ciężki do uzyskania. Otrzymujemy z liści przyziemnych, które są jego najlepszym źródłem; ale można także i z całego ziela jeżeli ktoś nie chce babrać się w próchnie.

Całe zmiksowane ziele (w stosunku 1 cz. surowca na 1 cz. roztworu) zalać wodą lekko osoloną (najlepiej o stężeniu fizjologicznym 0,9%) i pozostawić na 6-8 godzin. Przecedzić. Następnie stabilizować gliceryną oder sorbitolem (na każde 100 ml maceratu 20g sorbitolu/na każde 80 ml maceratu 20g glicerolu). Tak przygotowany możemy przechowywać w zamrażarce w woreczkach, najlepiej na lód, przez okres circa 1 roku. Pić po 30 ml 2 - 3 x dziennie. Można także spożywać na surowo kwiaty i młode wierzchołki rośliny; tudzież młode listki jako "szpinak".

Spór o tasznik trwa nieustannie od V w p.n.e do teraz, sklejacie to?

Komentarze