Farmacia - podwójne standadry.

Już circa 3000 lat przed naszą erą starożytne cywilizacje stosowały takie surowce roślinne jak sproszkowany Lulek czarny, korzeń Aminka wielkiego, Bieluń dziędzierzawa, Pokrzyk wilcza jagoda, Konopie indyjskie czy, najsłynniejszy z grupy surowców roślinnych, sok z niedojrzałych makówek*. Niemowlętom podawano wyciągi z maku zawierające opioidy jako "lek do powstrzymania nadmiernego krzyku dzieci" - jak mawiał papirus Ebersa.

Także w tożsamym celu, krótko po Drugiej wielkiej Wojnie, stosowano nasączone mleczkiem makowym waciki do usypiania i wyciszania nadmiernie pobudzonych gówniaków - co znam z przekazów ustnych mojej babci. A czy którakolwiek z moich ciotek, a było ich siedem, jest ćpunką uzależnioną od opiatów? Przykro mi, ale nie.


Pomieszanie z poplątaniem, coby nie rzec - popierdolenie w farmacji, zawdzięczamy ludziom słabej woli i malutkiego umysłu bez wyobraźni. Tak, ćpuny, stali się przekleństwem owych w/w substancji roślinnych doprowadzając do ich delegalizacji i nominacji jako narkotyki, czyli z góry klasyfikowane jako "złe".


Nie czarujmy się, bo to nie Prezydium Wielkiej Rady Czarodziejów w Departamencie Tajemnic, w owych wymienionych na początku substancjach roślinnych działał zespół składników i molekuł w nich zawartych. Nigdy jedna cząsteczka. Nowadays wyodrębniono poszczególne związki odpowiadające za ich właściwości, wpieprzono na listy wykazów A (bardzo silnie działające), B (silnie działające), N (narkotyczne) i są one dostępne na Rpw/Rpx w każdej możliwej postaci farmaceutycznej w jakiej tylko są stabilne. Także, w aptekach które mają pozwolenie na sprzedaż preparatów z wykazu N, kupicie sobie legitnie morfinkę na receptę (wiadomo, że do celów odurzania się, przecież nie o znoszenie bólu nam chodzi); a za zrywanie niedojrzałych makówek Papaver somniferum L. są bagiety. Ot, polskie prawo.


Wracając do podwójnych standardów. Posiadanie i dystrybuowanie, nawet patrzenie czy myślenie o heroinie jest nielegalne i kurwa koniec. Z drugiej strony w aptekach na terenie całego świata jest dostępna molekuła silniejsza od naturalnego protoplasty - oksykodon (również zażywany i.v. - w postaci iniekcji, sniff, per os). Tylko skończony kretyn bawiłby się w kołowanie hery z czarnego rynku jak masz pod ręką poradnie bólu, naściemniasz odpowiednio lekarzowi (el doctore boli, a nie mogę NLPZ, bo wrzody, pierdu pierdu) i grzejesz legalnie jeden z najsilniejszych syntetycznych opiatów.


Więcej przykładów? Proszę bardzo.


Tramadol o charakterystycznym szkielecie fenantrenowym. Do niedawna uważany za niewystępujący naturalnie opioid, dostępny w aptekach na zwykłą Rpx od każdego lekarza, w pięciu dawkach, w sześciu postaciach farmaceutycznych najczęściej w formie prolongatum o przedłużonym działaniu i uwalnianiu. Enjoy. Bardzo wiele syntetycznych narkotyków charakteryzuje się fenyloetyloaminową budową cząsteczki. Chociażby wszystkie z grupy amfetamin (najogólniej temat ujmując), które wzięły swój początek od naturalnie występującej efedryny. Chiński speed wyizolowano już w 1885 roku; a dwa lata później tj. w 1887 na świat przyszła psychedryna (feta). Jak każdy wie jest to związek całkowicie zakazany i akurat, z wielu powodów, słusznie; ale w aptekach dostępna jest molekuła o nazwie bupropion (Mysimba - "lek" na otyłość) o takiej samej budowie cząsteczki i działaniu jak amfetaminy.


Fenobarbital, dekstrometorfan, benzydamina et cetera. Primo, przykłady molekuł o działaniu narkotycznym, halucynogennym, dysocjacyjnym, psychodelicznym, stymulującym dostępne w aptekach można mnożyć do usranej śmierci. Secundo, temat ledwo liznąłem, serio. Tertio, doprawdy nie wiem kim jest owy genialny umysł, który wystosował zasadę - zastąpić naturalnie występujące preparaty roślinne chemicznymi syntetykami z domieszką domestosa, którymi aktualnie truje się cały świat. Kapelusze z głów, ziomeczku!

*Prawie wszystkie rośliny wymienione w akapicie pierwszym mają właściwości narkotyczne.

Komentarze