"Po co te wiązki i wianki z mięty, wrotyczu, rumianku?"

Za nami kolejne piękne chrześcijańskie święto sięgające swoimi korzeniami czasów bambo odległych, bo praktykowane już od V w., mające swoje podwaliny w wierzeniach pogańskich czy folklorze ludowym/wiejskim - Wniebowzięcie (duszy i ciała) Najświętszej Maryi Panny potocznie zwane Matki Boskiej Zielnej.

Chrześcijańskie święto roślin wywodzi się z krótkiej legendy o apostołach, którzy po śmierci Maryi poszli otworzyć jej grób, acz nie znaleźli ciała. Zamiast tego cały wypełniony był kwiatami i ziołami.

Z obchodami owego święta, które niegdyś nosiło nazwy: Śmierci, Odpocznienia, Zaśnienia i wreszcie Wniebowzięcia, związana była tradycja poświęcenie bukietów ziół i wianków zrobionych ze zbóż. Następnie zabierano je do mieszkań, domów, gospodarstw i tam używano w celach magicznych przy obrzędach ochrony domostw i upraw, rytuałach obfitości, płodności czy pomyślności. I jeżeli jeszcze raz mi ktoś powie, że magia od Szatana pochodzi i jest zła to nakopię do tej ignoranckiej dupy!

Z ziół poświęcanych owego dnia sporządzano leki. Wierzono, iż cały wianek czy bukiet, niezależnie od składu ma właściwości lecznicze. Natomiast z poświęconych tego dnia kłosów zbóż - symbolu życia, odrodzenia, dostatku - wykruszano ziarno, mieszano z tym przeznaczonym na siew, aby zapewnić sobie obfitość plonów na przyszły rok.

Wianki ze zbóż robiono z pszenicy, jęczmienia, owsa, żyta przeplatanych trawami, chabrem, nagietkiem czy makiem. Najpopularniejszymi ziołami - de facto o silnych właściwościach magicznych, święconymi owego dnia a używanymi do produkcji bukietów są - bylica (o której pisałem obszernie na blogu), hyzop, mirt, wrotycz, dziurawiec, ruta, koniczyna, barwinek pospolity czy kojarzony ze światem umarłych - mak.

A Wy, poświęciliście wczoraj naręcze ziół?



Komentarze