"Cudowny" syropek p. Winslow.

Wraz z nadejściem kolejnego nudnego poniedziałku, acz u mnie całkiem luzackiego, wracamy do tematu "starych" leków - leków niegdyś, z powodzeniem (albo i nie), stosowanych.





Mrs. Winslow's Soothing Syrup - formuła owego specyfiku bazuje na 65 mg siarczanu morfiny (per jedna buteleczka), wodzie amoniakalnej, węglanie sodu i nalewce z kopru włoskiego. Głównie stosowany w celu uspokajania noworodków w okresie ząbkowania, ale także jak się chwalił producent - "likely to sooth any human or animal."

Jeszcze w powojennej Polsce popularne było stosowanie wacików nasączonych mlekiem makowym w celu usypiania niemowląt na długie godziny kiedy to chłop w pole szedł i nie miał czasu się zajmować pacholęciem. Opowiadała mi o tym moja babcia jako jej ojciec stosował ową metodę. Także nie bójcie się podawać paracetamolu w syropie swoim dzieciom - jak widzicie kiedyś były karmione opiatami i żyją.





Z drugiej strony jednorazowa dawka 65 mg siarczanu morfiny dla takiego ząbkującego brzdąca jest śmiertelna. Dlatego zastanawia mnie sposób podawania. Kroplami? Jak widać na załączonym obrazku owa fiolka nie posiada kroplomierza, więc ryzyko przedawkowania jest całkiem realne. Przyjmijmy, że takie półroczne dziecko waży circa 6 kg (kilogram w tą czy w tą nie zmienia faktu); a dawka śmiertelna morfiny przy podaniu per os (doustnym) wynosi 0.2-0.4 mg/kg masy ciała, więc teoretycznie wystarczy 1.2-2,4 mg i dziecko spotka się z Bogiem.

Btw, w 1911 roku American Medical Association wydało publikację zatytułowaną "Nostrums and Quackery", w której, w sekcji "Baby Killers" umieściło specyfik p. Winslow. Pomimo tego faktu specyfik nie został wycofany ze sprzedaży aż do roku 1930.

Mama małej Madzi miałaby jednak o wiele łatwiej w XIX wieku.

Komentarze