Ad śmierdzietuam rei memoriam.

Pacjentom często przeszkadza ubiór/wygląda pań pracujących za pierwszym stołem co jest nader zrozumiałe przy całym zakompleksieniu narodu polskiego. A to paznokcie za długie, a to nie taki kolor; fryzura jak na wesele, za pstrokata sukienka, coś krótko, coś krzywo, coś za bogato wygląda ta mafia farmaceutyczna. Zwrócono nam uwagę na ten problem na ostatnich prelekcjach w Karczmie Parchatka.

Jeżeli jest tak w istocie to polecam tym wszystkim czepliwym o byle gówno pacjentom pierwej zacząć prać swoje zapierdziane płaszcze śmierdzące naftaliną, potem i molami. Polecam zacząć się myć, wietrzyć te zastane po szafach, zapocone szmaty; liniejące futra zwierzęce rodem z czasów głębokiego stalinizmu. Odkażać oddech - najlepiej ługiem sodowym; a protezy na noc wkładać do roztworów czyszczących. Polecam przestać przychodzić do apteki pod wpływem alkoholu, naćpanym lekami przeciwpsychotycznymi czy obsikanym. Samemu zadbać o swój starczy, pogrzebowy wygląd, przestać pierdzieć w kolejce i pozbyć się kibinimater wszędobylskiego zapachu krypty i kocich szczyn.

Co za tym idzie - podczas mojej długiej praktyki aptecznej nauczyłem się umiejętności obsługi "na wdechu." Łatwo sobie wyobrazić o co kaman.

Wracając do spotkania w Karczmie Parchatka. Wódka zimna, muzyka taneczna, jedzenie fenomenalne, piwo mocno gazowane. Tylko te farmaceutki jak zwykle nudne i sztywne jak wzwody.


Komentarze