Dekalog furaginowego ćpuna.

Furaginum (furazydyna) - mistyczna, legendarna wręcz cząsteczka stosowana poprawnie i nie, odpowiedzialnie i nie; z różną skutecznością w zakażeniach pęcherza i dolnych dróg moczowych. Jako, że na dzisiejszym dyżurze liczba osób kupujących ową molekuła przerosła moja najśmielsze oczekiwania to sezon na siadania dupą na zimnym i "łapaniu wilka" uważam za otwarty.

Najważniejszą informacją dla furaginowych ćpunek (proszę mi wybaczyć owo żeńskie implikowanie, ale problem zakażeń pęcherza moczowego dotyczy głównie kobiet z racji krótkiej cewki moczowej) jest to, iż furazydynę stosuje się tylko i wyłącznie przy zakażeniach bakterią Escherichia coli. Także, drogie panie, robimy wymazy bakteryjne. Tak, wiem, to kosztowne i czasochłonne; ale jednak konieczne przy włączeniu odpowiedniej antybiotykoterapii i długotrwałym leczeniu, które nie przynosi pożądanych efektów.

W jednej z edycji Pharmindex było napisane - nie zaleca się stosowania furaginy z witaminą C. Moim skromnym zdaniem, owo połączenie, to mit. Nie ma potrzeby zakwaszać moczu w takim czy innym celu skoro używamy środków stricte biobójczych. Także nie nabierajcie się na żadne pierdzielnie farmaceuty za stołem o proponowanej małej dawce witaminy C wespół z leczeniem. Po pierwsze stosuje sprzedaż wiązaną, bo ktoś odgórnie kazał; po drugie nie wie, że zwiększa to toksyczność tego leku; po trzecie stosuje wiedzę opartą o utarte prze lata schematy błyszcząc poddawaną w wątpliwość "fachowością". Lepiej zakupcie witaminy z grupy B - zmniejszają ryzyko działań niepożądanych.

Nie łączymy z alkoholem ze względu na możność wystąpienia reakcji alergicznych (o pięknej nazwie - disulfiramopodobnych). Czerwony kolor ciała od pasa w górę to raczej mało atrakcyjny widok na imprezie w Peweksie co nie?

Jeżeli stosować wespół z czymkolwiek to z czymś co zwiększa objętość wydalanego moczu. Najlepiej wraz z sokiem z żurawiny (przyjmowany regularnie zmniejsza o circa 20% ryzyko zachorowania u osób z tendencją), który dodatkowo utrudnia przyleganie bakteriom do ścian dróg moczowych. Niech mi moi znajomi po fartuchu nie mówią, że to nie działa; że badania nie potwierdzają, że Europejska Agencja Leków poddaje w wątpliwość działanie związków zawartych w żurawinie, bo oczywiście, że będzie podważać skuteczność ziół względem chemicznych molekuł na rzecz lobbystów owe molekuły produkujących.

W ogóle furagina to trochę taki szajz. Nie dość, że bardzo selektywny; to i czas stosowania to minimum trzy miesiące, o czym się raczej nie mówi; dlatego po circa tygodniu macie nawroty choroby drogie panie. Bambo rozwiązaniem jest antybiotyk - fosfmoycyna - wystarczy jedna dawka do eradykacji bakterii z dróg moczowych.

Idąc za przykładem mojej mamy co się zmaga właśnie z chronicznym, uciążliwym zapaleniem dróg moczowych - zróbcie jak najszybciej posiew moczu, nie bierzcie farmaceutyków biobójczych na własną rękę, pijcie dużo naparu z gotowanego korzenia pietruszki. Równie skuteczny co śmierdzący! A, i nie łykajcie tak dużo ketoprofenu co prowadzi do uszkodzenia nabłonka nerek i białkomoczu (który ona wiąże mylnie z bakteriami), no ale już jej tego nie jestem w stanie przetłumaczyć.

Komentarze