Zdecydowanie weźcie się w dziale marketingu jebnijcie w te puste łby.

Kilka słów o reklamie pewnego syropu na kaszel mokry.

Nie trzeba, moi drodzy, być magistrem farmacji, aby wiedzieć, że lek* zażywany per os (doustnie) najpierw trafiaja do żołądka. Dalej do jelit i poprzez kosmki jelitowe (analogia do odżywania) wchłaniany jest do krwiobiegu i wraz z białkami krwi transportowany do odpowiedniego miejsca jego działania (receptora). Proste i niezbyt skomplikowane.

Natomiast reklama pewnego bardzo popularnego biedasyropu na kaszel mokry uczy nas, co wynika z załączonego tam diagramu, że jest zupełnie inaczej. Syrop ów trafia bezpośrednio do płuc gdzie rozrzedza wydzielinę i ułatwia jej wykrztuszanie. Dobrze, że jeszcze żaden pacjent nie wyzionął ducha krztusząc się po jego zażyciu.

*Pisząc słowo "lek" mam na myśli molekułę wykazującą daną aktywność biologiczną. Ot, taki skrót myślowy z lenistwa.

Komentarze